To nie karnawał, ale tańczyć chcę i będę tańczył z nią po dzień, to nie zabawa ale bawię się, bezsenne noce, senne dnie… najbardziej przejmujący kawałek Republiki nabiera dzisiaj nowego znaczenia, bo tak właśnie będzie za chwilę, kiedy to zacznie się nasz europejski taniec z gwiazdami. 1 lipca Polska obejmuje półroczną Prezydencję w Unii – piątek w całym kraju będzie dniem bali, festiwali, koncertów i imprez z gwiaździstą flagą w tle. Jak dobrze by było, gdyby poza oficjalną stroną spotkań, uroczystości, posiedzeń – europejskość oznaczała dla nas coś więcej. Skromniej może, ale dogłębniej zmieniała nas na lepsze. Zmiana nie musi oznaczać wyzbycia się tradycji, raczej powinna być pozytywnym impulsem do rozwoju, doskonalenia się. W tym miejscu uparcie wracamy do podstaw, do edukacji, także tej językowej. Europa bez granic ma być miejscem gdzie nie ma barier geograficznych i politycznych, ale przede wszystkim międzyludzkich. Żeby zrozumieć Europę, trzeba rozumieć jej język – angielski, francuski, niemiecki, hiszpański… Uczmy się języków, jeśli chcemy być Europejczykami, a nie tylko uczestnikami spektakularnych i miałkich imprez. Nie pytajmy o sens, róbmy swoje, dla siebie, dla swoich miejsc – każdy pretekst jest dobry.
(376)