11/02/28
Język obcy zawsze zbliża nas do nowej kultury – poznając kolejne struktury, słowa i wyrażenia, poznajemy sposób myślenia innych narodów. Średnia biegłość językowa pozwala nam czuć się pewniej w podróżach, oglądać filmy, sprawnie i bez barier komunikować się w pracy. Często jednak poprzestajemy na interaktywnym używaniu języka, zapominając, że jedną z najlepszych i sprawdzonych metod na samodzielny rozwój biegłości językowej, wzbogacanie stylu i słownictwa jest czytanie literatury obcej w oryginale.
Trudno oczekiwać powszechnego czytelnictwa w językach obcych, skoro rzadko sięgamy po słowo drukowane nawet w języku ojczystym. Przynajmniej tak wynika z badań społecznych prowadzonych przez szacowne instytucje. Najnowszy raport Biblioteki Narodowej wykazał, że Polacy nie czytają książek i nie tylko o literaturę piękną tu chodzi – nie czytamy nawet książek kucharskich! Ani uwspółcześnionych wersji książek – ebooków! To zatrważające wieści, poparte twardymi danymi statystycznymi – w roku 2010, 56% Polaków nie przeczytało tekstu dłuższego niż trzy strony! Nas martwi to szczególnie. Trudno pracować na rynku edukacyjnym, skoro z roku na rok rośnie liczba Polaków, którzy w ogóle nie interesują się kulturą. Ani tą wyższą ani tą masową. Ani tą wymagającą od odbiorcy wysokich kompetencji, jak i tą spełniającą funkcję rozrywkową. Wąską, ok. 5% grupę tych, którym się chce: czytać, chodzić do kina, teatru, opery – socjolog, prof. Czapliński nazywa „wszystkożercami” – ludźmi nienasyconymi, nieustannie ciekawymi świata, poszerzającymi swoje horyzonty. To oni stanowić będą elitę intelektualną kraju.
Medialna wrzawa przynosi jednak efekty, pojawiają się pomysły na poprawę sytuacji. Bardzo lubimy kampanię na rzecz czytania dzieciom (w domach i miejscach publicznych), a ostatnio przyłączyliśmy się do całorocznej akcji „Cały facebook czyta” – gdzie zachęca się do czytania, przypomina, że niski poziom czytelnictwa stanowi poważny problem dla poziomu kultury społeczeństwa. A na co dzień, tak po prostu dzieli wrażeniami z ostatnio przeczytanych książek, w ten sposób zachęcając innych do sięgnięcia po nie.
(296)
11/02/23
Całkiem niedawno pojawiło się polskie, swojskie określenie networkingu – ” skuteczna zamiana kontaktów na kontrakty”.
To trochę tak jakby niepisane zasady rządzące światem rekomendacji powoli dawały się przełożyć na system działania. Wzajemnie popierając się i wymieniając informacje w nie zawsze sformalizowanym otoczeniu, sprzyjamy rozwojowi i powiększaniu sieci kontaktów, a nam, narodowi nieskoremu do zrzeszania się w oficjalnych organizacjach, ta idea powinna być i jest szczególnie bliska. Polecając swoje usługi, dzieląc się radami i pomagając sobie w atmosferze wzajemnego zaufania sprawiamy, że w świecie rynkowym, którego obraz skutecznie zaćmiewają nam kolorowe reklamy, łatwiej jest znaleźć konkretną i prawdziwą wartość której szukamy, od produktu, poprzez szkolenia, na nowej pracy lub pracowniku kończąc.
Taki model komunikacji, bo wydaje się że to o informację chodzi, a nie o głębsze więzi społeczne, sprawnie funkcjonuje w świecie wirtualnym i przy pomocy narzędzi, które są tam dostępne. Tak naprawdę zaczynamy networking już od pisania maili z informacją przeznaczoną dla kilku odbiorców. Tworzymy swoje profile na Facebooku – te prywatne ale i firmowe lub produktowe. Łączymy się w sieci bardziej zawodowe, dołączając do grona użytkowników Golden Line czy LinkedIn. Nie pozostajemy tam biernymi rezydentami – nasz udział w grupach dyskusyjnych, takich jak np. te tworzone przez Forbesa sprawiają, że sieć kontaktów żyje i w sposób dynamiczny poszerza swój zasięg. A nam, użytkownikom, daje nieskończone możliwości wykorzystania informacji oraz skutecznego i błyskawicznego uaktualniania danych własnych lub tych z życia firmy. Ta wielostronna promocja jest bezcenna, a poparta sprawdzoną rekomendacją oszczędza czas i energię – jedyny deficytowy “towar” w obecnych czasach .
Wszystkich zainteresowanych dołączeniem do naszej sieci zapraszamy na facebookowy profil Worldwide School – czekamy tam na naszych wirtualnych gości i przyjaciół!
(258)
11/01/31
Początek roku zazwyczaj przynosi wyciszenie po szaleńczej końcówce grudnia. Styczeń wydaje się wyjątkowo długim miesiącem, w którym jest dużo czasu na weryfikację szumnych postanowień noworocznych. A może raczej na realistyczne spojrzenie na nadchodzący czas?
Za nami ważny i bogaty rok jubileuszu i podsumowań, a przed nami, miejmy nadzieję, kolejne dwadzieścia lat działania. Rok 2011 jest pierwszym z tej dwudziestki. Jak zwykle w obliczu czegoś nowego, nadzieje mieszają się z obawami i ciekawością. Nowe pomysły i rozwiązania rodzą się spontanicznie, czasami wynikają za systematycznych działań – jak to w życiu, jak to w biznesie. Jesteśmy częścią rynku i w jakimś stopniu ulegamy jego prawom, jednak nadal staramy się aby pracować i działać według swoich sprawdzonych zasad i wzorców. Utrzymanie jakości, rzetelność i uczciwość w stosunku do naszych klientów, to cele nadrzędne i otwierając nowy rok i nowy semestr, będziemy się ich wiernie trzymać, niezależnie od trendów, które opanowują rynek szkoleń językowych. Wierzymy w to, że w edukacji nie ma miejsca na fałszywe oszczędności, ponieważ wartość każdego szkolenia jest zależna wprost proporcjonalnie do wartości trenera , precyzyjnego programu i jakości materiałów.
Na dobry początek roku rozpoczynamy pracę w jednym z największych polskich banków. W czasie negocjacji wyraźnie widać było, ze wartości którymi się kierujemy są rozpoznawane i szanowane – to umacnia nas w przekonaniu, że nawet w nowych czasach dwudziestoletnia dobra praktyka jest solidnym fundamentem w biznesie.
(263)
10/12/27
Jak to z kończeniem różnych rzeczy bywa – oceniamy, podsumowujemy, liczymy. Kiedy przeważa bilans wzlotów i sukcesów, mówimy o dobrym, udanym roku (czy pamiętacie film Good Year, bezpretensjonalną komedię o przewrotności losu, przełomie i wyborach z tym związanych? ). Rok może być dobry dla człowieka, dla wina, dla rynku nieruchomości. Czy taki był 2010? Z pewnością nie należał do łatwych, do indywidualnych przypadków losu, jak nigdy, dołączyły liczne okoliczności zewnętrzne, tak traumatyczne dla kraju i społeczeństwa. Przyjmując nawet, że kalendarz jest jedynie formą umowy miary i zapisu czasu, wielu z nas życzy sobie jak najszybszego nadejścia roku 2011, wiążąc z nim nadzieje na lepszy czas.
W naszej skali firmowej to był dobry rok, rok dwudziestolecia Worldwide School, wielu zmian, zwycięskiego zmierzenia się z dynamiczną sytuacją rynkową. Oparliśmy się na naszych najważniejszych podstawach i zasadach – dzięki temu, mądrzejsi o nowe i niełatwe doświadczenia, wkraczamy w kolejną dekadę XXI wieku, w kolejne dziesięciolecie naszej działalności.
W roku 2010 pojawił się nasz blog – nowa, świeża i bardzo miła nam forma wirtualnego dialogu. Wprawdzie dopiero się jej uczymy, ale już nieśmiało myślimy o tym, aby w niedalekiej przyszłości przystąpić do kolejnej edycji konkursu na najlepszy polski blog firmowy, organizowanego przez eksperta branżowego i blogera Dominika Kaznowskiego. Głównym celem konkursu na najlepszy blog firmowy jest promowanie wartościowego wykorzystania social media przez firmy. Najważniejszym kryterium branym pod uwagę przy ocenie blogów jest „przełamywanie stereotypów komunikacji firm” (otwartość komunikacji). Według kryteriów blogosfery, w roku 2010 gładko przeszliśmy z etapu blogu młodego (prowadzonego od 3 do 6 miesięcy) do fazy blogu dojrzałego – czyli prowadzonego od 6 do 12 miesięcy. Ani się obejrzymy, a niebawem znajdziemy się w kategorii „blog profesjonalny” (prowadzony powyżej 1 roku).
Zatem, bądźcie z nami w roku 2011 – oby jak najlepszym dla Wszystkich!
(454)
10/12/15
To paradoks, że najzimniejszy i najciemniejszy miesiąc roku jest naszym czasem spotkań. Grudzień. Świąteczno-noworoczna tradycja intensyfikuje nasze kontakty, zarówno w świecie realnym, jak i wirtualnym. Biegamy na spotkania firmowe, charytatywne, rodzinne. W sposób planowany lub spontaniczny odnawiamy lub nawiązujemy więzi, częściej niż kiedykolwiek w ciągu roku. Jak u Fukuyamy, budujemy swój kapitał społeczny w skali prywatnej i zawodowej. W grudniu wysyłamy najwięcej wiadomości, używając wszystkich dostępnych mediów, skrzynki mailowe zapełniają się życzeniami, sieci komórkowe przenoszą największą w roku ilość połączeń głosowych i tekstowych, firmy kurierskie nie nadążają z dostarczaniem przesyłek. Ta potrzeba kontaktu nie wynika jedynie z przywiązania do tradycji, nota bene coraz bardziej skomercjalizowanej, to rzeczywista chęć podtrzymania więzi, zarówno prywatnych jak i biznesowych.
W tym gorączkowym czasie nam też udało się coś, co cenimy najbardziej – bezpośrednie i bardzo spektakularne spotkanie z naszymi klientami, przyjaciółmi i współpracownikami. Rocznicowe, bo z okazji kończącego się roku Jubileuszu XX-lecia Worldwide School. Uroczyste, bo w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej, gdzie jednocześnie byliśmy partnerem wspierającym premierę Wesela Figara. Niesamowicie miłe, bo łączące w czasie i przestrzeni wiele ważnych dla nas osób i wątków. Dziękujemy za ten fantastyczny wieczór, a wszystkich tam obecnych i nieobecnych zapraszamy do innych, interaktywnych miejsc spotkań – na naszą stronę, profil na Facebooku. To są wiarygodne i dynamiczne miejsca, w których pokazujemy siebie i to co jest dla nas ważne. Nasza potrzeba poszerzania kontaktów nie oznacza jedynie chęci wpływu na potencjalnego klienta czy też promocji. To próba otwartości i pobudzenia zaangażowania, uwiarygodnienia dialogu społecznego, którego częścią jesteśmy.
(465)